15 MAJA 2020
JEZUS I JA
III KOCIEWSKA WŁÓCZĘGA
DZIEŃ 1/3
W ramach podreperowania zdrowia psychicznego skołatanego zagrożeniem epidemicznym ruszamy na trzydniowy wypad z daleka od ludzi i ich wirusów. Modyfikujemy zasadę „siedĽ w domu” do formy „siedĽ na rowerze”. Dla uspokojenia rodziny i służb dodam, że poza niezbędnymi wizytami w sklepach z zachowaniem ostrożno¶ci, absolutnie nie zamierzamy kontaktować się w ci±gu tych trzech dni z ludĽmi... w każdym razie żywymi.
Jako¶ tak po piętnastej poci±g do Twardej Góry. Ryszard jedzie z Gdańska, ja dosiadam w Cieplewie.
Mamy mój ulubiony sezon rzepakowy. Uwielbiam zestawienie intensywnie żółtego pola z głębokim błękitem nieba, albo jeszcze bardziej ze stalowo szarymi chmurami, jak podczas wycieczki KRAINA ZARO¦LI.
Chłoniemy przez otwarte okno poci±gu widoki i zapachy.
A wycieczka jest kompletnie bez planu. Do tego stopnia, że, zagadawszy się, przegapiamy Tward± Górę i wysiadamy w Warlubiu. Nie ma problemu. Kac moralny zwi±zany z przejechaniem tych kilkunastu kilometrów na gapę, szybko rozchodzi się po ko¶ciach.
Chwila nad map± i pojawia się cel. Jest nim miejsce nazwane na starej mapie „Paradise”. Dzi¶ miejsce to nazywa się Krzywe Koło i jest rezerwatem przyrody chroni±cym stanowiska gr±du subkontynentalnego, jak czytamy w Wikipedii. Dodam, że nie ¶pieszy nam się. Zamierzamy poszwendać [pierwotnie napisałem „poszwędać” i słownik zaproponował mi zmianę na „poszwę dać” :-)] się po lesie przez te trzy dni. Nie mierzymy tej wycieczki kilometrami ani nawet godzinami, lecz oddechami, spojrzeniami i emocjami. Ot tak inaczej...
Z Warlubia kierujemy się na zachód, a pierwsz± odwiedzon± przez nas miejscowo¶ci± jest Płochocin. Tu ¶niadamy.
Za wsi± szukamy starego cmentarza, zaznaczonego na Wikimapii. Bezskutecznie. Nie ma po nim ¶ladu. No s± niby jakie¶ wykopy, jakie¶ zdaje się antropogeniczne nieregularno¶ci ukształtowania terenu. Ale nic pewnego.
Za to kawałek dalej trafiamy na pięknie o¶wietlon± niskim już Słońcem dolinę,...
...na skraju której stoi pomnik po¶więcony nadle¶niczemu Witoldowi Bielowskiemu zamordowanemu w 39 przez Niemców.
Dalej mijamy Borowy Młyn. Tu, jak nazwa sugeruje, funkcjonował młyn zasilany nurtem M±tawy. Za rzek± w lesie szukamy kolejnego cmentarzyka. Znajdujemy lekkie wypiętrzenie terenu z kilkoma starymi drzewami.
Na cmentarzu spotykam Jezusa Chrystusa, który potwierdza niejako przeznaczenie tego skrawka ziemi.
JEZUS
I JA
Lipinki. Krótki postój. Rzucam okiem na ko¶ciół pw. Marii Wspomożycielki Wiernych...
...oraz ogl±damy stary dom z bardzo ciekawym wej¶ciem.
W wiacie przystanku autobusowego „Nigdzie” podejmujemy decyzję o poszukiwaniu noclegu.
Potrzebujemy czterech drzew o konkretnej konfiguracji, w poszukiwaniu których docieramy do jeziora Trzebucz Duży.
Rozbijanie obozu idzie sprawnie. Dodam, że Ryszard pierwszy raz wiesza hamak i tarp. Został bohaterem w swoim lesie. Posiłek przygotowujemy już w półmroku.
Nad wod± jeszcze łapiemy ostatnie ¶wiatła dnia.
Po kolacji zmywamy i do hamaków. Ryszard pierwszy w kokonie.
Noc bardzo wietrzna. Około drugiej wstaję i zamykam tarpa, którego zostawiłem wieczorem z jedn± ¶cian± otwart± na jezioro.
Do jutra.
KATEGORIA: REGION
BORY TUCHOLSKIE / DOLINA DOLNEJ WISŁY / GDAŃSK / KASZUBY / KOCIEWIE / KOSMOS / MAZURY / POWI¦LE / SUWALSZCZYZNA / WARMIA / WYSOCZYZNA ELBLˇSKA / ZIEMIA CHEŁMIŃSKA / ZIEMIA LUBAWSKA / ŻUŁAWY
2009 -
PRZESTRZEŃ I CZAS NA KOLE PRZEMIERZA PAWEŁ BUCZKOWSKI