13 PAŹDZIERNIKA 2016
CIEŃ WIELKIEJ GÓRY
Wstaję jeszcze po ciemku, zbieram się szybko i ruszam przez dzielnice górnego tarasu Gdańska. Mijam wyłaniające się powoli z nocy masywy Góry Kozaczej i Wzgórza Luizy. Kieruję się do Borkowa - małej wsi sąsiadującej z gdańskim osiedlem Maćkowy. Łącznikiem między Gdańskiem, a gminą Pruszcz Gdański, w której znajduje się Borkowo, nadal jest tandetna kładka z zatopionych w błocie desek.
Borkowo mijam obojętnie, choć podobno jest tu coś, co mogłoby posłużyć mi również jako pretekst do krótkiej przejażdżki. Pewnie wkrótce podejmę ten wątek. Tymczasem kieruję się do wiaduktu, łączącego Borkowo z Jankowem. Na wiadukcie nad obwodnicą zatrzymuję się na chwilkę. Widać, że słoneczko nie będzie miało dziś łatwo.
Dalej, już w obrębie gminy Kolbudy, trasą pokrywającą się z wycieczką do Żuławki z 6 grudnia ubiegłego roku, jadę przez Straszyn i nad jezioro Straszyńskie, a właściwie utworzony w 1910 roku Straszyński Zbiornik Wody, będący rezerwuarem wody pitnej dla górnego tarasu Gdańska. Zanim docieram do zbiornika, zatrzymuję się przy ławce na wysokości elektrowni Prędzieszyn, żeby docieplić stopy ochraniaczami. Dwie pary skarpet nie wystarczają. Co będzie przy -15?
Zbiornika nie opuszczam na wysokości Goszyna, jak poprzednio, lecz jadę wzdłuż, najpierw niskiego, a potem wznoszącego się znacznie nad poziom wody, brzegu na zachód, podziwiając i próbując zarejestrować ładne widoki. Cały czas poruszam się w strefie bezpośredniej ochrony ujęcia wody.
Tym sposobem, przeciąwszy jeszcze po drodze nieczynną linię kolejową relacji Pruszcz Gdański - Stara Piła, dojeżdżam do Bielkówka, którego pierwszym zwiastunem jest elektrownia wodna wybudowana w 1925 roku z charakterystyczną wieżą kompensacyjną, w której w 1945 roku mieściło się stanowisko ogniowe i obserwacyjne Niemców broniących się przed nacierającą Armią Czerwoną. Ślady tego okresu odkrywane były podczas prac remontowych jeszcze długo po wojnie, np. zakonserwowany karabin maszynowy w dnie kanału dolnej wody odkryty w latach 90-tych ubiegłego wieku oraz inne elementy uzbrojenia i ekwipunku wojskowego.
Słońce na razie bezskutecznie walczy z chmurami...
...tymczasem ja przecinam drogę z Bielkówka do Lublewa i dojeżdżam do dawnego dworca Bielkowo. Tu na chwilę spotykam się ze słońcem, które ciepłym światłem oblewa ceglaną bryłę mieszkalnego dziś budynku podworcowego.
Do Pręgowa dojeżdżam o kilka sekund za późno i nie udaje mi się złapać ostatnich przed długą przerwą promieni słońca na wschodniej ścianie kościoła. Krowy jednak zdaje się to nie wzruszać.
Oglądam kościół pw. Bożego Ciała zbudowany najprawdopodobniej w XIV wieku przez zakon krzyżacki...
...oraz przykościelny cmentarz założony w XVIII wieku. Najstarszy zachowany nagrobek pochodzi z 1819 roku.
Chwile kręcę się po wsi. Zajeżdżam między innymi do najstarszego ujęcia wody dla Gdańska.
W 1868 roku podczas badań wzgórza w okolicach Gdańska natrafiono na szczególnie bogate źródła wody o bardzo dobrej jakości na obszarze doliny w okolicach Pręgowa. 12 XI 1869 oddano do użytku ujęcie, które zbierało wodę w kanałach ssących (drenażach) leżących od 2 do 4 m pod powierzchnią i przysypanych żwirem. Przedostając się przez pokład żwiru, woda spływała do rur, a żwir działał jak filtr. Rury te powiązane zostały ze sobą murowanymi studniami łącznikowymi, w których odkładały się zanieczyszczenia. Woda przepływała rurami do zbiornika Orunia, skąd była przepompowywana do wodociągu miejskiego. W roku 2010 ujęcie zostało gruntownie zmodernizowane i wyposażone w stację uzdatniania wody.
Ciekawostką jest fakt, że samo ujęcie, jak i XX-kilometrowa magistrala przesyłająca wodę do Gdańska wciąż funkcjonują. A to dzięki, po pierwsze solidności wykonania i jakości materiałów, po drugie nieocenionej pracy pracowników gdańskich wodociągów. Nie mogłem się powstrzymać. W końcu jestem ambasadorem mojej firmy.
Pręgowo opuszczam zjeżdżając asfaltem do Pręgowa Dolnego, a potem wspinając się brukiem w kierunku Babidołu.
Dalej bruk ustępuje drodze gruntowej, która chwilami budzi wątpliwości w możliwość dojechania nią do... dokądkolwiek. Jednakże już po kilkunastu minutach widzę spory kawałek przed sobą rzadką kępę wysokich, starych drzew. Jestem prawie pewien, że to Popówki.
Po chwili już wiem, że się nie myliłem. Jestem w Popówkach. Oglądam główną drogę przez osadę...
...pozostałości budynków,...
...a także sad...
...grzybową ścieżkę...
...oraz kilka garnków, które jednak Popówek nie mogą pamiętać.
Czym są Popówki, których próżno by szukać na ogromnej większości map? Otóż jest to dawna, 215-sto hektarowa posiadłość należąca do rodziny Czapielskich, przekazana przez nich bodajże w początku XIX wieku probostwu w Pręgowie. W połowie XIX wieku posiadłość liczyła już 352 haktary z czego 228 użytków rolnych. Na posesji duchownego znajdował się duży budynek mieszkalny [50x35 metrów], dwie ogromne stodoły [jedna 150 metrów, druga niespełna 100 metrów długości] oraz stajnia i obora. Księża bardzo dbali o majątek Popówki, gdyż przynosił im on znaczne dochody.
Na początku XX wieku majątek zaczął popadać w ruinę. Dotyczyło to głównie zabudowań. W 1927 roku został kompletnie odbudowany kosztem 1500 guldenów.
W drugiej dekadzie marca 1945 roku Popówki legły w gruzach w wyniku działań wojennych. Po wojnie majątek został upaństwowiony, a w latach 80 po latach gospodarowania tu przez PGR Bielkowo, został sprzedany i prawdopodobnie do dziś pozostaje w rękach prywatnych.
Dawnej świetności Popówek można jedynie domyślać się spacerując po lekko rysujących się fundamentach zabudowań, sadzie, czy klonowej alei.
Opuszczam Popówki zachowaną aleją.
Już wyjeżdżając z dawnej osady trafiam na zadbane miejsce kultu. Przydrożny krzyż.
Jadę trochę drogą, trochę bezdrożem w kierunku Babidołu, podziwiając krajobraz obfitujący w strome wzniesienia i głębokie wąwozy.
O wieś jedynie zahaczam, by niemal zawrócić w kierunku, w którym spodziewam się znaleźć grodzisko. Kilkaset metrów dalej zjeżdżam z regularnej drogi i ni to drogą ni to ścieżką zagłębiam się w lesie.
Zjeżdżam w głęboką dolinę, w której trafiam na studnie ujęcia wody Pręgowo. W głębi wśród drzew majaczy cień wielkiej góry, na szczycie której zlokalizowane było grodzisko.
Mozolnie, rozjeżdżoną, błotnistą drogą zbliżam się do grodziska. Wreszcie staję u stóp sporego wzniesienia zwanego Górą Zamkową.
Rower przypinam do ogrodzenia jednej ze studni ujęcia Pręgowo i pieszo ruszam, by zdobyć grodzisko.
Podejście nie jest łatwe. Mokre liście na mokrej glebie, plus obuwie niestworzone do trekkingu skutecznie utrudniają zdobycie grodu. Dobrze, że obrońcy nie strzelają. Ukształtowanie terenu wprost prosiło się o zlokalizowanie tu grodu obronnego, co dobrze widać na poniższej mapce.
Okolice grodziska w Geoportalu
Grodzisko funkcjonowało w IX-XI wieku. Jego lokalizacja na ponad 30-metrowym wzgórzu otoczonym z trzech stron głębokimi dolinami, a z dwóch dodatkowo potokiem sprawiało, że bez wątpienia było ono obiektem niezwykle trudnym do zdobycia. W roku 2005 na grodzisku przeprowadzono prace archeologiczne. Zdjęcia znalezionych artefaktów można zobaczyć na stronie Nasze Kaszuby.
To co? Kilka zdjęć:
Na podejściu.
Widok z podgrodzia na fosę i wał obronny grodu.
Widok z podgrodzia na wał obronny grodu. Po lewej fosa.
Na szczycie wału obronnego.
Widok z wału na majdan.
I z majdanu na wał.
Ktoś biwakował na majdanie.
Po zejściu w dolinę czeka mnie podjazd z powrotem ku Babidołowi. Stromizna wespół z błotem sprawia, że podjazd okazuje się w połowie prowadzeniem. Dalej przez Babidół i Nowiny jadę ku Kolbudom. W Nowinach wzrok mój przykuwa wielki bukiet jemioły kładący się na starej stodole.
Kolejne grodzisko zdobyte. Teraz czeka mnie już tylko szybki powrót z Kolbud dobrze już przećwiczoną trasą przez Lublewo, Bąkowo, Otomin, Rębowo i Szadółki.
Do wkrótce...
WRÓĆ DO POCZĄTKU
LUB
ZAKOŃCZ WYCIECZKĘ
LUB
POCZYTAJ KOMENTARZE
LUB
ZOSTAW KOMENTARZ
↓ ↓ ↓
KATEGORIA: REGION
BORY TUCHOLSKIE / DOLINA DOLNEJ WISŁY / GDAŃSK / KASZUBY / KOCIEWIE / KOSMOS / MAZURY / POWIŚLE / SUWALSZCZYZNA / WARMIA / WYSOCZYZNA ELBLĄSKA / ZIEMIA CHEŁMIŃSKA / ZIEMIA LUBAWSKA / ŻUŁAWY
2009 -
PRZESTRZEŃ I CZAS NA KOLE PRZEMIERZA PAWEŁ BUCZKOWSKI