15 SIERPNIA 2016
ŻYWIOŁ VERSUS PEKAEMKA
Krótka wycieczka po okolicy, mająca na celu oględziny zniszczeń wyrządzonych przez ostatnie gwałtowne opady deszczu na najbliższym mi terytorialnie odcinku Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Prawdziwym pretekstem jest jednak nieodparta chęć pokręcenia pedałami. „Czasami człowiek musi, inaczej się udusi.”
Ta zaproponowana przez Marka wycieczka jest w zasadzie w zastępstwie. W planie był bowiem Grudziądz i okolice, ale towarzysz w ostatniej chwili się wycofał, a mi trudno przestawić się z jazdy w towarzystwie, na jezdę samodzielną. Nie mniej jednak, wycieczka ciekawa i udana.
Z Ujeściska jedziemy najkrótszą drogą do stacji PKM Jasień. Przed samą stacją wbijamy w jakąś ścieżynkę, która przez błota i krzadyle doprowadza nas prawie do mostku nad Potokiem Jasieńskim wpadającym po drugiej stronie torowiska do zbiornika retencyjnego „Jasień”. „Prawie do mostku” oznacza, że między nami i mostkiem znajduje się jeszcze stroma skarpa i podmokły rów.
Bez większych problemów pokonujemy skarpę i rów, przecinamy torowisko i dalej jedziemy brzegiem stawu, a następnie wzdłuż potoku Jasieńskiego.
Teraz będziemy poruszać się wzdłuż nasypu kolejowego. Oglądamy zniszczenia w infrastrukturze PKM i zastanawiamy się, czy to był aż taki żywioł, czy aż taka fuszerka. Prawie cały nasyp na odcinku Jasień - Kiełpinek i dalej za obwodnicą jest zniszczony. W niektórych miejscach ucierpiało nawet torowisko.
Przejeżdżamy pod obwodnicą i po krótkim postoju nad Zbiornikiem Kiełpinek przecinamy ponownie nasyp PKM i wjeżdżamy na krótką ścieżkę rowerową do osiedla Kalina. Wydawało mi się, że to ścieżka rowerowa, ale mniej więcej w jej połowie znajdują się schody. Jadący w dół radzą sobie zjeżdżając po piachu obok schodów, ale w górę nie dałbym rady. Ten jeden element sprawia, że to jest w istocie ścieżka, ale spacerowa.
To miejsce jest niezłym punktem do fotografowania schodzących do lądowania samolotów.
Mijamy osiedle Kalina, przecinamy główną drogę na Żukowo i wjeżdżamy do Kiełpina Górnego. Chwilę się tu kręcimy i mimo, że przez Kiełpino Górne przejeżdżałem dziesiątki razy, odkrywam tu coś ciekawego. Majątek dworski, którego historia sięga XVII wieku. W 1822 roku majątek kupił Stanisław Carl von Gralath, chrześniak króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, wnuk fundatora Wielkiej Alei (dzisiaj Zwycięstwa) Daniela Gralatha starszego i to on najprawdopodobniej zadecydował o obecnym kształcie dworu. Później budynek, jak i cały majątek popadł w zapomnienie i zaniedbanie. W latach 80-tych XX wieku obiekt kupił znany gdański architekt - Jacek Gzowski, ratując go przed dewastacją.
Chwilę później dojeżdżamy do jeziora Otomińskiego. Tłumy na kąpielisku zniechęcają nas do przystanku w tym miejscu. Znajdujemy jednak spokojne miejsce po drugiej stronie zatoki, gdzie spędzamy kilka chwil. Marek przy samej ścieżce znajduje borowika, który, jeszcze o tym nie wie, ale trafi jeszcze dziś na pizzę w zastępstwie nieosiągalnych, z uwagi na święto, pieczarek.
Szlachetny składnik pizzy.
W jedynym otwartym po drodze sklepie dokupujemy kilka produktów, które towarzyszyć będą borowikowi na pizzy i wracamy najprostszą drogą do Ujeściska.
Do wkrótce...
WRÓĆ DO POCZĄTKU
LUB
ZAKOŃCZ WYCIECZKĘ
LUB
POCZYTAJ KOMENTARZE
LUB
ZOSTAW KOMENTARZ
↓ ↓ ↓
KATEGORIA: REGION
BORY TUCHOLSKIE / DOLINA DOLNEJ WISŁY / GDAŃSK / KASZUBY / KOCIEWIE / KOSMOS / MAZURY / POWIŚLE / SUWALSZCZYZNA / WARMIA / WYSOCZYZNA ELBLĄSKA / ZIEMIA CHEŁMIŃSKA / ZIEMIA LUBAWSKA / ŻUŁAWY
2009 -
PRZESTRZEŃ I CZAS NA KOLE PRZEMIERZA PAWEŁ BUCZKOWSKI