naKole

MÓJ JEST TEN KAWAŁEK DROGI

  1. WYCIECZKI
  2. LATA
  3. LISTA TRAS
  4. MIEJSCA
  5. CYKLE Z BICYKLEM
  6. FILM
  7. KONTAKT
  8. BIBLIOGRAFIA
  9. DSR

04 SIERPNIA 2015

MAZURY  ♦  SUWALSZCZYZNA

[o]BŁĘDNI WĘDROWCY

Wybieram się w miejsce, które mam na liście miejsc do zobaczenia od... 20 lat. Wczoraj próbowaliśmy, ale skończyło się awarią przerzutki planetarnej w rowerze Agnieszki. To usterka, którą w swojej piwnicy być może bym usunał, ale w terenie na pewno nie. Dziś po naprawie podejmujemy drugą próbę dotarcia do słynnych wiaduktów w Stańczykach na wschodzie Mazur. Mazury jednak bronią swych tajemnic.

 INFORMACJE 
  • Uczestnicy: Paweł, Agnieszka, Marcin, Jan, Maria;
  • Dystans: 52 km;
  • Trasa: Mierkinie - Kłajpeda - Kłajpedka - Wersele - Prawy Las - Przerośl - Nowa Przerośl - Stańczyki - Nowa Przerośl - Przerośl - Kolonia Przerośl - Olszanka - Iwaniszki - Kruszki - Wróbel - Bachanowo - Błaskowizna - Bachanowo - Przełomka - Mierkinie;
  • Mapa:

Zaczynamy od śniadania w pięknych okolicznościach Dworczyska.

Wyruszamy wcześniej, niż w ostatnich dniach, by w największy upał być już w drodze powrotnej, albo nawet w bazie. Tym razem nie jedziemy szlakiem z Mierkiń prosto na Golubie, jak podczas wczorajszej, nieudanej próby, ale podjeżdżamy asfaltem na północ do Kłajpedy i tam skręcamy w lewo. Plan jest taki, by musnąć południowy brzeg jeziora Pobłędzie i przez Golubie dojechać do linii kolejowej, a dalej szlakiem po starotorzu do Stańczyków. Plan, planem, a życie, rzycią. Ale po kolei.

W Kłajpedzie opuszczamy asfalt na dłużej. Skręcamy na szutrówkę w kierunku zachodnim, która po chwili doprowadza nas do Kłajpedki. Po drodze mijamy dziesiątki ziemianek.

Zanim docieramy do jeziora Pobłędzie, droga wyrowadza nas w kierunku południowym. Przejeżdżamy przez Wersele i trafiamy do Prawego Lasu. Trochę mnie to zaskakuje [Prawy Las mieliśmy mijać w drodze powrotnej], ale wykorzystuję okazję, by zobaczyć dobrze zachowany bunkier niemiecki z czasu II Wojny Światowej.

Nie do wiary, jak blisko byliśmy Golubia. Dziś, gdy piszę te słowa już wiem. Na krzyżówce dróg przy bunkrze powinniśmy byli skręcić w prawo, by po dwóch kilometrach dojechać do Golubia i stamtąd mieć już prostą drogę do Stańczyków.

Jednak my skręcamy w lewo [co mnie podkusiło?] i w ciągu najbliższych kilometrów kilka razy próbujemy nadać naszej jeździe kierunek północny. Bez powodzenia. Tak, jakby dostępu na północ broniła przebiegająca tu granica między suwalszczyzną, a mazurami. Może jaćwiescy bogowie nie chcą nas wypuścić.

Błąd nawigacyjny w Prawym Lesie skutkuje tym, że jedyna sensowna droga prowadzi nas do Przerośli. Zatrzymujemy się z 20 kilometrami na liczniku na centralnym placu w cieniu drzew. Marysia szcześliwa bawi się na placu zabaw. My obmyślamy, co dalej. Do Stańczyków jest stąd 5 kilometrów. To w sumie z powrotem do Przerośli da 30. A potem jeszcze powrót do Mierkiń. Oj będą mnie przeklinać. Tymczasem Agnieszka prezentuje partnera naszej wycieczki - Cisowiankę.

Po krótkim odpoczynku i uzupełnieniu płynów w bidonach, ruszamy ku Stańczykom. Po drodze mijamy malownicze Jezioro Boczne o niesamowitej barwie.

Wreszcie w narastającym upale docieramy do Stańczyków.

Mosty przeprowadzające przez dolinę Błędzianki linię kolejową Gołdap - Żytkiejmy wzniesiono w latach 1912-14 [północny] i 1923-26 [południowy]. Doświadczenia I Wojny Światowej sprawiły, że pojawił się pomysł budowy tzw. mostów podwójnych [Doppelbrücke], co miało utrudnić saperom, artylerii, czy rozwijającemu się lotnictwu ich zniszczenie. Uroczyste uruchomienie linii kolejowej i zarazem otwarcie mostów nastąpiło jesienią 1927 roku. Dziś te czterdziestometrowej wysokości, pięcioprzęsłowe, żelbetowe konstrukcje są najwyższymi mostami w Polsce.



Zostawiwszy rowery na parkingu ruszamy na nasyp, gdzie znajduje się kasa. Tak! Wstęp na mosty jest płatny. Nasypem dochodzimy do mostów. Przechodzimy południowym, młodszym mostem, fotografując północny. Tak dyktuje nam światło.



Przeprawiwszy się na drugą stronę doliny, schodzimy nad Błędziankę, którą przekraczaliśmy już dziś dwukrotnie. Pierwszy raz w pobliżu jeziora Wersele, gdzie rzeka ma swój początek. Drugi raz między Prawym Lasem, a Przeroślą.

          



          


Mosty nad Błędzianką i malutka Marysia dla uzmysłowienia skali.

Po nasyceniu się widokiem mostów, do których jadę od 20 lat, wracamy do rowerów i, mając w perspektywie długą drogę powrotną, niezwłocznie ruszamy. Pierwszy odcinek drogi do Przerośli jest bardzo piaszczysty. I tu niestety ma miejsce kolejna, najmniej przyjemna przygoda tego wyjazdu. Mianowicie wąska opona mojego wehikułu grzęźnie w piachu i zaliczam glebę z Marysią w foteliku. Na szczęście upadek skutkuje jedynie zadrapanym przedramieniem Marysi. Ja natomiast mam zdarty łokieć, co zauważam dopiero kilkaset metrów dalej [adrenalina znieczula] i obite żebra, które odzywają się dopiero na drugi dzień.

Wracamy do Przerośli, a później asfaltem przez Olszankę, Kruszki do Błaskowizny. Tu nareszcie odnajdujemy bar serwujący kartacze. Posileni jedziemy do odległej o 5 kilometrów bazy w Mierkiniach, wszyscy się kąpiemy, a ja i Marysia oglądamy pamiątki z wycieczki.

Do wkrótce...

 Przypominam 

...że możesz otrzymywać powiadomienia o pojawieniu się nowej relacji. Wystarczy zapisać się na bezpłatny newsletter.

  NEWSLETTER  

WRÓĆ DO POCZĄTKU

LUB

ZAKOŃCZ WYCIECZKĘ

LUB

POCZYTAJ KOMENTARZE

LUB

ZOSTAW KOMENTARZ

↓    ↓    ↓

ďťż
 

1. Ty
www

To jest miejsce na Twój komentarz.

KATEGORIA: REGION

BORY TUCHOLSKIE  /  DOLINA DOLNEJ WISŁY  /  GDAŃSK  /  KASZUBY  /  KOCIEWIE  /  KOSMOS  /  MAZURY  /  POWIŚLE  /  SUWALSZCZYZNA  /  WARMIA  /  WYSOCZYZNA ELBLĄSKA  /  ZIEMIA CHEŁMIŃSKA  /  ZIEMIA LUBAWSKA  /  ŻUŁAWY

2009 -

PRZESTRZEŃ I CZAS NA KOLE PRZEMIERZA PAWEŁ BUCZKOWSKI